Zarejestruj się | Masz już konto? Zaloguj się



Rozmowa z Mariuszem Klenckim, zastępcą dyrektora Centrum Egzaminów Medycznych, organizatora LEP
-Co trzeba zrobić, żeby zdać LEP?
-Przede wszystkim: przystąpić do egzaminu. A mówię o tym bez przekąsu i nie żartując, bo z tym rzeczywiście studenci mają problem. Żeby wziąć udział w egzaminie trzeba mieć ograniczone prawo wykonywania zawodu, czyli: dyplom. A z drugiej strony, by zdawać w jesiennej sesji egzaminacyjnej: dokumenty złożyć trzeba do 30 czerwca. Studenci ostatnich lat tymczasem planują sobie tymczasem ostatnie egzaminy właśnie na czerwiec, myśląc, że gdy zdadzą ostatni egzamin, to w zasadzie mają dyplom w kieszeni. A tak nie jest, trzeba jeszcze pozałatwiać brakujące formalności, zebrać podpisy – czasem ktoś się rozchoruje, i w efekcie: dyplomu na 30 czerwca nie ma. Więc zgłosić się nie można. A jeśli ktoś dostanie dyplom 1 lipca – jedyne co możemy zrobić, to odesłać na kolejny termin, za pół roku. Serdecznie więc doradzam wszystkim studentom ostatnich lat, by z należytym zapasem czasowym planowali sobie ostatnie egzaminy na uczelni. By potem uniknąć nerwówki, żalu, że z powodu kilku dni spóźnienia trzeba przez rok czekać na nowy termin.

-A gdy chodzi o wiedzę, przygotowanie merytoryczne
-Tu decyduje praca wykonana na uczelni przez sześć lat nauki, tu wiele rzutem na taśmę się nie nadrobi, bo albo się tą wiedzę ma, albo nie. Żadne tricki nie pomogą. Jedyne co mogę doradzić to robić w czasie studiów wiele zadań testowych, takich właśnie z jakimi mamy do czynienia na LEP. Po to by nabrać biegłości w samej sztuce robienia testów, pozbyć się stresu związanego z tą formułą egzaminu. Wiem, że są uczelnie, które na to właśnie kładą nacisk, przygotowują studentów do LEP w ten sposób, że nauczyciele akademiccy na zajęciach wymyślają i zmuszają do rozwiązywania zadań w LEP-owskiej formule. Studentom, którzy przeszli tego typu przeszkolenie jest łatwiej. A ci, których uczelnie nie przeprowadziły podobnego szkolenia mają więcej kłopotów. Chyba, że ten brak nadrobią we własnym zakresie.

-A co by Pan radził studentom mającym wątpliwości co do niektórych pytań? Zostawiać wolne miejsce, czy „strzelać”?
-Gdybym jak był stażystą zdającym LEP pewno „strzelałbym”. Bo jak się zostawi wolne miejsce – wiadomo na 100 proc., że punktu nie będzie. A jak się „strzeli” – to szansa jest. My nie przyznajemy punktów ujemnych w testach, więc zaznaczenie złej odpowiedzi nie powoduje żadnych negatywnych skutków. I chyba dobrze o tym wiedzą egzaminowani stażyści. Lwia część, 90 proc., odpowiada na wszystkie pytania.

-Oblanie LEP o przynajmniej pół roku opóźnia rozpoczęcie kariery lekarskiej.
-Tak było na początku, ale już nie jest. Po to, by tak nie było wprowadzone zostały ułatwienia dla zdających. By zdać LEP nie trzeba kończyć stażu, egzamin można zdać w jego trakcie. Do egzaminu można podchodzić kilka razy, każde podejście jest bezpłatne. Można więc zgłosić się na pierwsze podejście tuż po studiach – i dwa razy w zasadzie bezkarnie oblać egzamin w trakcie stażu, co nie niesie z sobą koniczności opóźniania kariery lekarskiej.

-Jak powstają pytania? Czy to tajemnica?
-To jak powstają: nie objęte tajemnicą. Piszą je naukowe autorytety, konsultanci z całego kraju. Ale rzeczywiście jest w tym spora doza tajemnicy. To co napiszą powinni przekazać nam w tajemnicy przed innymi, ochronić przed sytuacją taką jak na przykład to, że treść pytań zostawiają na twardym dysku komputera, to którego dostęp mają inne osoby. Zachowanie tej tajemnicy to poważny problem, który spędza nam sen z powiek. Bo musimy skoordynować wysiłek kilkunastu, czasem kilkudziesięciu osób, z których każdej może się przydarzyć chwila nieuwagi, gdzieś te pytania częściowo mogą wyciec. Potencjalnych źródeł przecieku jest mnóstwo, przed każdym trzeba się zabezpieczyć. Jak na razie nam się udaje, gdy trzeba współpracujemy w tym zakresie z policją i prokuraturą.

-A pytania złe, nieprecyzyjne.
-Niestety takie też się zdarzają. I czasem trudno to wyłapać, bo my w Centrum Egzaminów Medycznych nie jesteśmy tak wąsko i wybitnie ukierunkowani naukowo jak autorzy pytań. Pytania złe są po prostu traktowane jak nieważne. Ważne natomiast jest to, by odpowiedzieć prawidłowo na 56 proc. ważnych pytań. To jest warunek zdania egzaminu.

Rozmawiał: Bartłomiej Leśniewski
 
Skomentuj ten artykuł:
Zaloguj się aby dodać swój komentarz.
Komentarze do tego artykułu:
sanquis 03.02.2010 o 22:11 U nas nie da się zaplanować sobie wcześniej egzaminów, są ustalone odgórnie. Więc nie da się zdążyć do 30. czerwca. Pozdrawiam